piątek, 30 stycznia 2015

Sport przegrał. Niestety




źr. sport.interia.pl
Wiele się jeszcze powie nie tylko o tym meczu, ale o całych, urządzonych przez szejków mistrzostwach. Choć bajeczne hale i luksusowe warunki stworzone przez Katar muszą budzić uznanie, w oczach kibiców handballa na całym świecie zapamiętane zostaną jako jedna wielka farsa. Powodów takiego stanu rzeczy nie trzeba tłumaczyć. Katarska Legia Cudzoziemska przeczy duchowi rywalizacji na reprezentacyjnym szczeblu niemal w taki sam sposób, jak Pogoń Szczecin Antoniego Ptaka przeczyła sposobowi prowadzenia futbolowego klubu.

Przed startem czempionatu doskonale wiadomo było, że gospodarze dokonali w swojej kadrze niezbędnych „wzmocnień”, by z imprezą nie pożegnać się już po pierwszych pięciu meczach. Wyniki osiągane przez zespół zaczęły jednak po pewnym czasie bardzo mocno dziwić. Już w 1/8 finału Katar toczył bardzo zacięty bój z Austrią i wygrał go o grubość sędziowskiej pomyłki. Podobnie było i w dwóch kolejnych spotkaniach: z Niemcami i Polską. Jeżeli i w finale pochodzący głównie z Bałkanów piłkarze grający dla ekipy z Bliskiego Wschodu pokonają swojego rywala, turniej straci jakikolwiek smak.

Najbardziej jaskrawy przykład farsy, jaką jest kadra Kataru? Proszę bardzo: Danijel Sarić. Bramkarz, który w meczu z Polską spisywał się tak znakomicie, występuje już w swojej czwartej reprezentacji narodowej. Poprzednio grał dla Bośni i Hercegowiny, Serbii oraz Serbii i Czarnogóry. W wywiadach otwarcie przyznaje, że nie miał najmniejszych oporów przed przyjęciem obywatelstwa Kataru. Dla porównania, Krzysztof Lijewski, któremu szejkowie składali podobną ofertę, odrzucił ją bez wahania.

Tytuł bloga sporo sugeruje. Nietrudno się zatem domyślić, że choć nie lubię kibicować „przeciwko”, w niedzielne popołudnie będę z całego serca dopingował rywala szejków. Dla Legii Cudzoziemskiej nie powinno być miejsca w jakimkolwiek sporcie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz