źr. cyclismactu.net |
Świat bardzo się ostatnio napalił na
krytykowanie Kataru. Odkąd w mistrzostwach świata w piłce ręcznej reprezentacja
najemników pod banderą tego kraju szejków wywalczyła srebrny medal, zasypywani
jesteśmy kolejnymi newsami na temat potencjalnych kolejnych naturalizacji
sportowców przed ważnymi imprezami. Nie tak dawno można było przeczytać o
powstających w Dausze i okolicach szkółkach futbolowych, wyławiających
największe talenty świata. Przed kilkoma dniami gruchnęła z kolei inna
wiadomość, z którą osobiście bardzo trudno mi się pogodzić. Chodzi o zmianę terminu
szosowych mistrzostw świata na październik.
Przez lata utarło się, że wyścig o tęczową koszulkę ma
miejsce niedługo przed Staruszką – słynnym wyścigiem w Lombardii, który dla
zdobywcy złotego medalu staje się pierwszą, naturalną okazją do zaprezentowania
się w nowych barwach. W 2016 roku takiej szansy zwycięzca czempionatu nie
dostanie – wyścig elity mężczyzn rozpocznie się niemal tydzień po Il Lombardia.
Kolejną kontrowersyjną kwestią jest profil mistrzowskiej trasy. Otóż będzie ona
przebiegać po niemal idealnie płaskim terenie a jedynym odstępstwem,
odróżniającym ją od, bądź co bądź, do bólu przewidywalnych i zamykających emocje
w zasadzie na ostatnim kwadransie, będzie krótki odcinek bruku.
Niejednokrotnie toczyły się już dyskusje na temat tego, jak
właściwie wyglądać powinna mistrzowska trasa. I choć głosy opowiadające się za
wariantem klasycznym i schematem, nazwijmy to, „zmiennym” (płasko – klasycznie –
górsko) są podzielone, wydaje się, że wariant opracowany z myślą o Katarze to tylko
żałosna próba sprokurowania na trasie jakichkolwiek emocji. Jeżeli faktycznie
zawodnicy wyruszą na Bliskim Wschodzie zmagać się z tak płaską trasą, śledzenie
mistrzostw będzie można sobie śmiało darować. Szejkowie próbują wyjaśniać, że
czynnikiem decydującym o losach ścigania może być wiatr, ale nie ukrywajmy –
szanse na to są naprawdę znikome.
To wszystko, o czym napisałem powyżej, to tylko kolejny
przykład, że pieniądze, których obecność długo nie odciskała tak naprawdę
wyraźnego piętna, mogą nagle, w przeciągu kilku zaledwie lat poważnie zrujnować
kilka dyscyplin sportu. Padła już piłka ręczna, nad kolarstwem i futbolem wisi
z kolei piętno zagłady.
Czy zdołają się obronić?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz